Spałyśmy chyba do 8.00! Luksus!
W ten przedostatni dzień pierwszy raz skorzystałam z naszego niewielkiego hotelowego basenu. Trzeba przyznać, że Spiros i Soula w połowie września to dość spokojne miejsce. Było trochę krzyczących dzieci, ale... tylko trochę.
Popołudniowy spacer drogą w dół zaprowadził nas na plażę w Made, małą, z szarym piaskiem, niezbyt zachęcającą. Po drodze pogadałyśmy trochę z Kostasem (sklepikarz) i Michalis (ratownik).
Bardzo nudny dzień, ale przynajmniej znowu było ciepło, z resztą, chyba byłyśmy już trochę zmęczone.
Wniosek jest taki, że jak się wybiera na pobyt taki hotel w wiosce zagubionej wśród wzgórz, to albo samochód, albo jedyny autobus do Heraklionu o 9.15 albo... dzień nad basenem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz