5-ta rano: pobudka (i to mają być wakacje?).
W ciemności jedziemy do Chanii, parkujemy gdzieś w bocznej uliczce niedaleko dworca autobusowego, szybka kawa na dworcu i hop do autobusu odjeżdżającego o 6.15 do Omalos.
Dobrze, że było jeszcze dość ciemno, bo przepaście, nad którymi jedzie dziarsko autobus KTEL-a w drodze do Omalos były naprawdę straszliwe. Tu i tam jakiś roztrzaskany wrak samochodu.
Gdy dotarliśmy do celu, czyli Ksyloskala - drewnianych schodów, było już jasno i trochę zimno. I zaczęło się schodzenie. Schodziłyśmy i schodziłyśmy... i końca schodzeniu nie było widać. Mimo wczesnej pory, ludzi było już sporo.
Ostatnie 2 km to już przejście po równinie, jak na patelni, aż do Agia Roumeli...
Stanęło na choriatiki i kalmarach.
Bilet na prom kosztował 8,5 euro (wstęp do wąwozu 5, autobus z Chanii do Omalos a potem z Chory Sfakion w sumie 13 euro - cała wycieczka zatem - nie licząc kosztu benzyny z Kissamos do Chanii i z Chanii do Kissamos - kosztowała po 26,5 eur na łebka - z lokalnym biurem podróży wyszłoby 42 euro, bo brali 28 za sam autokar i niby jakiegoś przewodnika - po co komu przewodnik w wąwozie), a z wycieczką fakultatywną z hotelu pewnie jeszcze więcej).
Wycieczka była dość męcząca, ale chyba głównie ze względu na wczesną pobudkę tego dnia... Oczywiście, chodzenie po tych wszystkich kamieniach poskutkowało niemożliwością wejścia na jakiekolwiek schody następnego dnia (zakwasy) i jeszcze następnego (chyba jeszcze większe zakwasy). Ale oczywiście warto było. Należy tylko pamiętać o ochronnym kremie z wysokim filtrem przeciwsłonecznym i buteleczce wody, którą można uzupełniać w wąwozie w licznych źródełkach. No i coś do przekąszenia, w końcu to jakieś 6-7 godzin marszu...
fajne fotki- wybieram się II raz na Kretę- zauważyłem, że reklamujecie Cosmos- wypożyczalnię samochodów-dlaczego?
OdpowiedzUsuńPytam się bo też szukam- autka z auto-kasko bez haczyków i nie drogo.
Brałyśmy w Cosmos, bo było najtaniej z kilku wypożyczalni przy głownej uliczce w Heraklionie...
OdpowiedzUsuń